W rozmowie podczas Impact'25 – jednego z najważniejszych wydarzeń gospodarczych Europy Środkowo-Wschodniej – pisarz Łukasz Orbitowski dzieli się osobistymi doświadczeniami i refleksjami o społecznym zawstydzeniu, spirali niezawinionego ubóstwa i realnej sile pomocy. W szczery sposób opowiada, dlaczego empatia zaczyna się od uważności i dlaczego programy takie jak Szlachetna Paczka mają znaczenie w zmianie świata. To ważny głos w debacie o tym, jak widzimy innych – i jak możemy zrobić więcej, by nikt nie czuł się niewidzialny.
„Obserwowałem biedę”
Joanna Mazur, Szlachetna Paczka: Zeszłoroczny Raport o Biedzie przygotowywany przez Szlachetną Paczkę pokazał nam, że ponad 2,5 miliona osób w Polsce żyje w ubóstwie. Jednocześnie bieda nadal jest tematem niewygodnym, niekoniecznie branym pod uwagę. Dlaczego ludzie nie chcą po niego sięgać i odwracają wzrok od potrzebujących?
Łukasz Orbitowski: Będę mówił za siebie. Obserwowałem biedę jako chłopak wyrastający na krakowskim Kazimierzu. W latach 80-tych i 90-tych to była zupełnie inna dzielnica – dzielnica biedy i slumsów. Ja sam nigdy nie byłem biedny. Przez większą część mojego życia się nie przelewało, ale nigdy na przykład nie byłem głodny, nigdy nie było tak, że nie miałem na buty, że w mojej rodzinie brakowało lekarstw. Na biednych patrzyłem i teraz zdarza mi się z tą biedą spotykać, kiedy jeżdżę po Polsce i spotykam się z czytelnikami. Ludzie mówią mi, jak żyją.
We mnie bieda powoduje jakiś rodzaj zawstydzenia. Wstydzę się tym, że nie jestem biedny. Jestem sobie pisarzem, piszę książki, gry, chodzę w głupich koszulkach, mam tatuaże, nie muszę pracować. Mogę utrzymać rodzinę, mieć na fajne wyjazdy i tak dalej. Ale ten wstyd jest i może dlatego niektórzy odwracają wzrok. Bo ta bieda woła, domaga się, żeby coś z nią zrobić, a najczęściej robimy za mało.
Empatia jako świadome traktowanie innych z perspektywy wspólnoty
J. Mazur: Robimy za mało, odwracamy wzrok, ale to, żeby tę biedę zauważyć jest już jakimś krokiem. A samo zawstydzenie może być też objawem empatii wobec drugiego człowieka. Człowieka, który jest w trudnej sytuacji często nie z własnej winy. Empatia – duże słowo. Ale kiedy przyjrzymy się jej tak naprawdę, to jak ona wygląda, czym właściwie jest w perspektywie codzienności?
Ł. Orbitowski: Odwołam się tutaj do czegoś tak podstawowego jak odmiana czasownikowa. Jak się odmienia czasownik „być”? Ja jestem, ty jesteś, on jest, ona jest. My jesteśmy, wy jesteście i tak dalej. Z tego powinna się brać jakaś głęboka świadomość, że my nie jesteśmy sami na świecie. Co więcej, mam mocne poczucie, że w stadium „my” jestem o wiele lepszym człowiekiem niż jako „ja”. Ja zamknięty w gabinecie, w swojej pracy jestem gorszy, głupszy, mniej zabawny niż kiedy wychodzę do ludzi. W związku z tym zalecam uważność na drugiego człowieka, który ma swój wewnętrzny świat. Nie zdajemy sobie sprawy, jakie dramaty mieszkają w drugim człowieku. Zatem prawdziwy rodzaj empatii to jest traktowanie ludzi w formie „my” i dostrzeganie wewnętrznej wrażliwości drugiego człowieka. Praca pisarza uczy, że te wewnętrzne światy i te wewnętrzne dramaty są bardzo skomplikowane. Ludzie są dużo bardziej delikatniejsi, niż chcą po sobie pokazywać. Traktuj drugiego człowieka tak, jak chciałbyś, żeby on traktował Ciebie. To taka banalna sprawa, mądrość chłopaka z osiedla.
Szlachetna Paczka to pomoc dla konkretnego człowieka
J. Mazur: Ale bardzo wartościowa. Chodzi o to, żebyśmy nie myśleli o empatii jak o wielkich frazesach. W Szlachetnej Paczce bardzo staramy się, żeby oddawać głos tym, którzy są w trudnych sytuacjach. Paczka to nie jest opowieść o świątecznej choince i prezentach, ale przede wszystkim to dawanie tej uważności drugiemu człowiekowi. Czy myślisz, że takie programy jak Szlachetna Paczka i zaangażowanie społeczne, jakie wokół niej się dzieje, może zmienić nasze postawy, uruchomić w społeczeństwie większą empatię?
Ł. Orbitowski: Z wiekiem robię się coraz bardziej krytyczny wobec społeczeństwa. I udzielę swojej ulubionej odpowiedzi, czyli „nie wiem”. Ale wiem jedno, że taka pomoc w ramach Szlachetnej Paczki zmienia życie konkretnych osób – nie zmieni w stu procentach, ale uczyni je nieco bardziej znośniejszym, trochę lepszym, bo daje poprawę warunków materialnych i daje rodzaj jakiejś uwagi. Spełnia ważną potrzebę wobec ubogich, którzy mogą poczuć, że „oto nie jestem sam na tym świecie, ktoś się o mnie troszczy”. To jest bardzo ważne, bo ludzie potrzebują troski i nie chcą być sami.
Nie wierzę w to, że nagle struktury świata zostaną wywrócone do góry kołami i nie będzie biedy, nie będzie nieszczęścia, smutku. Ale być może ktoś po rozmowie ze mną, po takiej konferencji czy po innej inicjatywie dołączy się do Szlachetnej Paczki czy innych struktur pomocowych. Zacznie działać, zmieni czyjeś jednostkowe życie. Dziesięć takich osób, dziesięć żyć zmienionych i świat się stanie lepszy o 0,01 procenta. Ale się stanie, to już jest coś.
Wpływ na poprawę życia konkretnych osób w potrzebie może mieć każdy, zarówno osoby prywatne, jak i firmy. Umówmy się na dobre! Wejdź na www.szlachetnapaczka.pl/dla-firm i zostań Partnerem Szlachetnej Paczki.