O unikatowym projekcie SZTUKA TERAZ, organizowanym przez Stowarzyszenie Wiosna i Partnerów: Muzeum Narodowe w Krakowie, Fundację Lotto oraz DESA Unicum opowiada dyrektor artystyczny projektu i artysta, Andrzej Lichota.
Sztuka Teraz: Dlaczego zechciał Pan wziąć udział w projekcie?
Andrzej Lichota: Zaangażowałem się w projekt Sztuka Teraz, gdyż widzę w nim szansę dla sztuki współczesnej, różnych jej dyscyplin. To projekt społeczny, który wspiera samych artystów oraz uświadamia społeczeństwo odnośnie roli sztuki współczesnej w społeczeństwie i kulturze. Do tego dochód przeznaczony będzie na działania Szlachetnej Paczki.
SzT.: Występuje Pan z pozycji artysty i dyrektora artystycznego. Co zadecydowało o tym, jakie prace trafiły do kolekcji?
A.L.: Do kolekcji trafiły przede wszystkim prace z wyobraźnią, które, moim zdaniem, są najbliższe dziełu sztuki i są na odpowiednim poziomie warsztatowym. Starałem się, żeby ta kolekcja miała szeroki przekrój: zależało mi nie tylko na twórcach młodych i bardzo młodych, ale także na twórcach dojrzałych, którzy na rynku funkcjonują od lat. Razem z pozostałymi członkami komisji ustaliliśmy, że oprócz malarstwa, rzeźby i fotografii, pojawi się także rysunek czy ilustracja. Wydaje mi się, że to jest bardzo cenne, bo grafika, plakat czy właśnie ilustracja traktowane są po prostu bardziej użytkowo. Ci artyści raczej rzadko wystawiają swoje dzieła indywidualnie w muzeach. Przeważnie są to publikacje, plakaty i tym podobne. W Sztuce Teraz przewidziana jest przestrzeń dla tego rodzaju twórczości i ekspozycja w Muzeum Narodowym.
Andrzej Lichota: Zaangażowałem się w projekt Sztuka Teraz, gdyż widzę w nim szansę dla sztuki współczesnej, różnych jej dyscyplin. To projekt społeczny, który wspiera samych artystów oraz uświadamia społeczeństwo odnośnie roli sztuki współczesnej w społeczeństwie i kulturze. Do tego dochód przeznaczony będzie na działania Szlachetnej Paczki.
SzT.: Występuje Pan z pozycji artysty i dyrektora artystycznego. Co zadecydowało o tym, jakie prace trafiły do kolekcji?
A.L.: Do kolekcji trafiły przede wszystkim prace z wyobraźnią, które, moim zdaniem, są najbliższe dziełu sztuki i są na odpowiednim poziomie warsztatowym. Starałem się, żeby ta kolekcja miała szeroki przekrój: zależało mi nie tylko na twórcach młodych i bardzo młodych, ale także na twórcach dojrzałych, którzy na rynku funkcjonują od lat. Razem z pozostałymi członkami komisji ustaliliśmy, że oprócz malarstwa, rzeźby i fotografii, pojawi się także rysunek czy ilustracja. Wydaje mi się, że to jest bardzo cenne, bo grafika, plakat czy właśnie ilustracja traktowane są po prostu bardziej użytkowo. Ci artyści raczej rzadko wystawiają swoje dzieła indywidualnie w muzeach. Przeważnie są to publikacje, plakaty i tym podobne. W Sztuce Teraz przewidziana jest przestrzeń dla tego rodzaju twórczości i ekspozycja w Muzeum Narodowym.
Relację z wernisażu i wystawy obejrzysz tutaj.
SzT.: A co, według Pana, najbardziej działa na wyobraźnię?
A.L.: Lubię porównanie, że sztuka, a szczególnie malarstwo, jest budowaniem okrętu dla wyobraźni. Jest czymś, co potrafi nieść całe struktury społeczne do niesamowitych doznań. Jednym z celów artysty jest powodowanie, aby odbiorca nie był obojętny. Powstające dzieła powinny być przyczyną do rozważań intelektualnych, do emocjonalnych wydarzeń wewnątrz odbiorcy. Chodzi o to, aby zauważać sztukę już na poziomie codzienności, aby w konsumpcyjnym szale zastanawiać się również nad innymi aspektami życia. Myślę, że to właśnie robi sztuka – czyni życie cennym, ciekawszym. Proszę zauważyć, że nawet w bardzo trudnych czasach, gdy pojawiały się próby odejścia od wartości, ludzie poszukiwali kontaktu ze sztuką jeszcze mocniej. Dlatego i my powinniśmy się do niej przybliżać, a nie oddalać.
SzT.: Czy odbiorcy sztuki próbują obecnie ją zgłębić?
A.L.: Odbiór sztuki jest bardzo indywidualny. Są odbiorcy, którzy są bardzo na nią otwarci, potrafią przechodzić różne stany emocjonalne w kontakcie ze sztuką. Inni reagują dopiero w kontekście jakichś informacji, zdobytej wiedzy. Jeszcze innych intryguje dzieło dopiero po długim czasie wpatrywania się w nie. Dzieło może też działać na odbiorcę w różny sposób w poszczególnych porach dnia, w różnych nastrojach. Na tym polega jego ukryte działanie, że niesłychanie potrafi, jeśli tylko odbiorca wejdzie z nim w interakcję, rozwijać go.
A.L.: Lubię porównanie, że sztuka, a szczególnie malarstwo, jest budowaniem okrętu dla wyobraźni. Jest czymś, co potrafi nieść całe struktury społeczne do niesamowitych doznań. Jednym z celów artysty jest powodowanie, aby odbiorca nie był obojętny. Powstające dzieła powinny być przyczyną do rozważań intelektualnych, do emocjonalnych wydarzeń wewnątrz odbiorcy. Chodzi o to, aby zauważać sztukę już na poziomie codzienności, aby w konsumpcyjnym szale zastanawiać się również nad innymi aspektami życia. Myślę, że to właśnie robi sztuka – czyni życie cennym, ciekawszym. Proszę zauważyć, że nawet w bardzo trudnych czasach, gdy pojawiały się próby odejścia od wartości, ludzie poszukiwali kontaktu ze sztuką jeszcze mocniej. Dlatego i my powinniśmy się do niej przybliżać, a nie oddalać.
SzT.: Czy odbiorcy sztuki próbują obecnie ją zgłębić?
A.L.: Odbiór sztuki jest bardzo indywidualny. Są odbiorcy, którzy są bardzo na nią otwarci, potrafią przechodzić różne stany emocjonalne w kontakcie ze sztuką. Inni reagują dopiero w kontekście jakichś informacji, zdobytej wiedzy. Jeszcze innych intryguje dzieło dopiero po długim czasie wpatrywania się w nie. Dzieło może też działać na odbiorcę w różny sposób w poszczególnych porach dnia, w różnych nastrojach. Na tym polega jego ukryte działanie, że niesłychanie potrafi, jeśli tylko odbiorca wejdzie z nim w interakcję, rozwijać go.
SzT.: Jak odróżnić dzieło wartościowe od mniej wartościowego? Jak dostrzec w jakiejś pracy koncepcję, która wyróżnia i decyduje o wartości estetycznej?
A.L.: Rzecz jasna, poruszamy się tutaj w bardzo delikatnej materii, w materii trudnej do oznaczenia. Ale jak wspominałem, jednym z elementów odwołujących się do dzieła sztuki jest warsztat, technika, jaką posługuje się twórca, dbałość realizacyjna dzieła. Liczy się też praktyka w danej technice oraz wartość użytych materiałów.Kolejnymi, ale mniej uchwytnymi aspektami, które ocenialiśmy w projekcie Sztuka Teraz, są przekaz, innowacyjność dzieła, jego odkrywczość, pomysł, kompozycja. To są aspekty, które doświadczony twórca szybko wyłapuje. Widać amatorów, którzy posługują się pewnymi technikami i widać twórców, którzy są dojrzali, mają już lata doświadczenia. To wszystko decyduje o języku dzieła, a język dzieła to coś, co widzi się na pierwszy rzut oka.
A.L.: Rzecz jasna, poruszamy się tutaj w bardzo delikatnej materii, w materii trudnej do oznaczenia. Ale jak wspominałem, jednym z elementów odwołujących się do dzieła sztuki jest warsztat, technika, jaką posługuje się twórca, dbałość realizacyjna dzieła. Liczy się też praktyka w danej technice oraz wartość użytych materiałów.Kolejnymi, ale mniej uchwytnymi aspektami, które ocenialiśmy w projekcie Sztuka Teraz, są przekaz, innowacyjność dzieła, jego odkrywczość, pomysł, kompozycja. To są aspekty, które doświadczony twórca szybko wyłapuje. Widać amatorów, którzy posługują się pewnymi technikami i widać twórców, którzy są dojrzali, mają już lata doświadczenia. To wszystko decyduje o języku dzieła, a język dzieła to coś, co widzi się na pierwszy rzut oka.
SzT: Zestawienie młodych ze starymi uważa Pan za twórcze?
A.L.: Mam nadzieję, że będzie to bardzo ciekawe doświadczenie, gdy ich zestawimy. Takie zestawienie powoduje, że mistrzowie będą czuli oddech młodych na plecach, a to na pewno motywuje do działania, a nawet może inspirować. To uczucie nie pozwala się zasklepić w „skorupce wygody”, która po jakimś czasie otacza każdego. Ludzie są według mnie z natury odrobinę leniwi. Choć twórca w moim pojęciu i tak jest mniej leniwy niż większość, ponieważ cały czas poszukuje sposobu, aby się rozwijać. Niemniej nie znaczy to, że ten problem go nie dotyka. Artysta to osoba, która musi rozwijać się do końca życia, a czasami jest tak, że później to jego sztuka pobudza kolejne pokolenia.Według mnie w ostatecznym rozrachunku – młodzi i doświadczeni – poszukują uznania, języka indywidualnej wypowiedzi, tak żeby zaznaczyć swoją obecność w świecie sztuki w sposób niezapomniany i niepodważalny. Każdy poszukuje tego na własne ryzyko i na własną odpowiedzialność, angażując w to maksimum środków i wyobraźni. Samo zajmowanie się sztuką jest zawodem, czy też powołaniem wysokiego ryzyka. Już samo eksponowanie się, poddawanie krytyce, jest ogromnym wyrazem odwagi, które niejednego przerasta.
SzT.: Jako, że jest Pan artystą, czy sam Pan zdecydował się podarować pracę na rzecz projektu Sztuka Teraz?
A.L.: Tak, jest to abstrakcja. Mam nadzieję, że znajdzie dla siebie właściwe miejsce w kolekcji i zostanie wysoko wylicytowana podczas aukcji charytatywnej 20 lutego.
A.L.: Mam nadzieję, że będzie to bardzo ciekawe doświadczenie, gdy ich zestawimy. Takie zestawienie powoduje, że mistrzowie będą czuli oddech młodych na plecach, a to na pewno motywuje do działania, a nawet może inspirować. To uczucie nie pozwala się zasklepić w „skorupce wygody”, która po jakimś czasie otacza każdego. Ludzie są według mnie z natury odrobinę leniwi. Choć twórca w moim pojęciu i tak jest mniej leniwy niż większość, ponieważ cały czas poszukuje sposobu, aby się rozwijać. Niemniej nie znaczy to, że ten problem go nie dotyka. Artysta to osoba, która musi rozwijać się do końca życia, a czasami jest tak, że później to jego sztuka pobudza kolejne pokolenia.Według mnie w ostatecznym rozrachunku – młodzi i doświadczeni – poszukują uznania, języka indywidualnej wypowiedzi, tak żeby zaznaczyć swoją obecność w świecie sztuki w sposób niezapomniany i niepodważalny. Każdy poszukuje tego na własne ryzyko i na własną odpowiedzialność, angażując w to maksimum środków i wyobraźni. Samo zajmowanie się sztuką jest zawodem, czy też powołaniem wysokiego ryzyka. Już samo eksponowanie się, poddawanie krytyce, jest ogromnym wyrazem odwagi, które niejednego przerasta.
SzT.: Jako, że jest Pan artystą, czy sam Pan zdecydował się podarować pracę na rzecz projektu Sztuka Teraz?
A.L.: Tak, jest to abstrakcja. Mam nadzieję, że znajdzie dla siebie właściwe miejsce w kolekcji i zostanie wysoko wylicytowana podczas aukcji charytatywnej 20 lutego.