W ubiegłym roku była Gruzja, teraz Szlachetna Paczka trafi nawet półtora tysiąca kilometrów dalej – do Iraku. Do pokonania będzie miała długą drogę, ale to i tak nic w porównaniu z tym, ile przejść muszą rodziny Munifa, Farooka i Attala, którym Paczka pomoże, by wróciły do normalnego życia po wojnie. Możesz im pomóc. W czym? Na przykład w naprawie starego traktora, dzięki któremu setki ludzi mają dostęp do czystej wody!
Wojna zmienia wszystko
W rodzinach Munifa, Farooka i Attala najgorsze zdarzyło się w roku 2014. Po ataku ISIS na ich rodzinne miasto musieli uciekać daleko w głąb irackiego Kurdystanu. Do ojczyzny udało im się wrócić dopiero po trzech latach, ale na miejscu zastali zgliszcza. Jakby tego mało, nawałnica która przeszła przez Kurdystan, zniszczyła ich skromny dobytek, pozostawiając rodziny bez dachu nad głową. Oni jednak się nie poddają. Żyją skromnie, ale nie tracą nadziei i walczą o zmianę swojej sytuacji.
W rodzinach Munifa, Farooka i Attala najgorsze zdarzyło się w roku 2014. Po ataku ISIS na ich rodzinne miasto musieli uciekać daleko w głąb irackiego Kurdystanu. Do ojczyzny udało im się wrócić dopiero po trzech latach, ale na miejscu zastali zgliszcza. Jakby tego mało, nawałnica która przeszła przez Kurdystan, zniszczyła ich skromny dobytek, pozostawiając rodziny bez dachu nad głową. Oni jednak się nie poddają. Żyją skromnie, ale nie tracą nadziei i walczą o zmianę swojej sytuacji.
Traktor, który wozi życie
Munif Asaad Khalo ma 35 lat i utrzymuje swoją rodzinę, żonę i pięcioro dzieci, rozwożąc wodę do domów swoich sąsiadów. Każdego dnia dostarcza ją do setek odbiorców. Jego główne narzędzia pracy to stary, mocno wyeksploatowany traktor oraz równie wysłużony beczkowóz. Jeśli szybko nie przejdą remontu, mężczyzna nie będzie mógł dalej pracować, a mieszkańcy pozostaną bez wody. W Iraku nie ma rozwiniętej sieci wodociągowej, dlatego praca Munifa jest niezwykle ważna dla funkcjonowania całej miejscowości.
Jeśli chcesz im pomóc wejdź na https://www.facebook.com/donate/190943765128604/ i wesprzyj tę inicjatywę!
Zmień bieg ich historii
Farook Gabreel Behnam (42 lata) marzy o tym, by posłać swoje dzieci do szkoły. Ma ich troje i na razie go na to nie stać. Sklep z odzieżą dla dzieci, który prowadził jeszcze kilka lat temu, został doszczętnie spalony przez terrorystów. Farook znalazł tymczasową pracę, ale jego głównym celem od początku było i jest wyremontowanie sklepu i jego ponowne otwarcie. Z podobnym problemem mierzy się Attal Omer, który marzy o zapewnieniu dachu nad głową swojej żonie i czwórce dzieci. Tak samo jak Munif i Farook musiał uciekać z rodzinnej Bashingi przed wojną. Wrócił, ale zanim to nastąpiło, dostał ataku serca i przeszedł operację. Dzięki pomocy przyjaciół i wsparciu rodziny doszedł do siebie, lecz ze względu na stan zdrowia nie jest w stanie wykonywać pracy fizycznej. Wyjściem z sytuacji dla niego i jego rodziny byłoby otwarcie sklepu. Prowadząc go, Farook mógłby nie tylko zapewnić byt swoim bliskim, ale też pozwolić sobie za zakup leków, które musi przyjmować do końca życia.
Munif Asaad Khalo ma 35 lat i utrzymuje swoją rodzinę, żonę i pięcioro dzieci, rozwożąc wodę do domów swoich sąsiadów. Każdego dnia dostarcza ją do setek odbiorców. Jego główne narzędzia pracy to stary, mocno wyeksploatowany traktor oraz równie wysłużony beczkowóz. Jeśli szybko nie przejdą remontu, mężczyzna nie będzie mógł dalej pracować, a mieszkańcy pozostaną bez wody. W Iraku nie ma rozwiniętej sieci wodociągowej, dlatego praca Munifa jest niezwykle ważna dla funkcjonowania całej miejscowości.
Jeśli chcesz im pomóc wejdź na https://www.facebook.com/donate/190943765128604/ i wesprzyj tę inicjatywę!
Zmień bieg ich historii
Farook Gabreel Behnam (42 lata) marzy o tym, by posłać swoje dzieci do szkoły. Ma ich troje i na razie go na to nie stać. Sklep z odzieżą dla dzieci, który prowadził jeszcze kilka lat temu, został doszczętnie spalony przez terrorystów. Farook znalazł tymczasową pracę, ale jego głównym celem od początku było i jest wyremontowanie sklepu i jego ponowne otwarcie. Z podobnym problemem mierzy się Attal Omer, który marzy o zapewnieniu dachu nad głową swojej żonie i czwórce dzieci. Tak samo jak Munif i Farook musiał uciekać z rodzinnej Bashingi przed wojną. Wrócił, ale zanim to nastąpiło, dostał ataku serca i przeszedł operację. Dzięki pomocy przyjaciół i wsparciu rodziny doszedł do siebie, lecz ze względu na stan zdrowia nie jest w stanie wykonywać pracy fizycznej. Wyjściem z sytuacji dla niego i jego rodziny byłoby otwarcie sklepu. Prowadząc go, Farook mógłby nie tylko zapewnić byt swoim bliskim, ale też pozwolić sobie za zakup leków, które musi przyjmować do końca życia.
Impuls, od którego wszystko się zaczęło
- Zobaczyłem egzekucję dziecka. To był przełom. Wiedziałem, że nie mogę pozostać bezczynny – wspomina Bartosz Rutkowski. Dwa lata temu były żołnierz Wojska Polskiego założył Fundację Orla Straż, która zajmuje się wpieraniem ofiar terroryzmu.
Ze Szlachetną Paczką połączył go Andrzej Rzepecki, jeden z Inwestorów Społecznych Paczki. – To dwa różne projekty, ale jedna społeczność, którą łączy wspólna idea – mądra pomoc konkretnym osobom – mówią. Dzięki współpracy Paczki i Orlej Straży powstała lista najbardziej potrzebujących rodzin w rejonie Sindżaru oraz Równiny Niniwy.
- Zamiast uzależniać rodziny od pomocy z zewnątrz, chcemy, by nadal mogły utrzymać się same - mówi Tomasz Fula ze Szlachetnej Paczki. - Dlatego pomagamy im w odtworzeniu miejsc pracy, sklepów i infrastruktury. Odbudowa jednego domu to koszt ok. 10 tys. zł, wliczając w to już wynagrodzenie dla miejscowych pracowników.
- Zobaczyłem egzekucję dziecka. To był przełom. Wiedziałem, że nie mogę pozostać bezczynny – wspomina Bartosz Rutkowski. Dwa lata temu były żołnierz Wojska Polskiego założył Fundację Orla Straż, która zajmuje się wpieraniem ofiar terroryzmu.
Ze Szlachetną Paczką połączył go Andrzej Rzepecki, jeden z Inwestorów Społecznych Paczki. – To dwa różne projekty, ale jedna społeczność, którą łączy wspólna idea – mądra pomoc konkretnym osobom – mówią. Dzięki współpracy Paczki i Orlej Straży powstała lista najbardziej potrzebujących rodzin w rejonie Sindżaru oraz Równiny Niniwy.
- Zamiast uzależniać rodziny od pomocy z zewnątrz, chcemy, by nadal mogły utrzymać się same - mówi Tomasz Fula ze Szlachetnej Paczki. - Dlatego pomagamy im w odtworzeniu miejsc pracy, sklepów i infrastruktury. Odbudowa jednego domu to koszt ok. 10 tys. zł, wliczając w to już wynagrodzenie dla miejscowych pracowników.